Pomocy mój piesek kona

Witam, opisze pokrótce problem z moim pieskiem. Moj yorczek za miesiac skonczy 3 lata. Od około miesiąca miał problemy z zoladkiem. Pierwszy raz wymiotował i mial biegunke. Po otrzymaniu lekow i kroplowki dwa dni pozńiej już byl zdrowy. Po raz drugi zachorowal tydzien temu. Wymiotowal i tez mial biegunke. Znowu po konsultacji lekarskiej po kroplowce stanal na nogi. Dwa dni pozniej Diego zaczal przerazliwie popiskiwac . Byl osowialy, nie chcial jesc ani pic. Tylko chowal sie do kojca, a jak przychodzil bol to popiskiwal i uciekal przed nami w kat. Nie wymiotowal, nie mial tez bieguki. Kupki normalne, siusie tez. Pil raz w czas. Po paru godzinach zaczal dziwnie dyszec, mlaskac i wyrzucac jezyk na zewnatrz. Pojechalam do weterynarza zrobil rtg i pokazalo , ze ma przepelniony zoladek, dostal jakies leki i wrocilismy do domu. W nocy zaczal sie koszmar, piesek cierpial strasznie. Piszczal co 5 min ale to nie byl zwykly pisk tylko jakis przerazliwy odglos. Dalej dyszal nie mogl zlapac powietrza, nadal nie wymiotowal i zalatwial sie normalnie. Ale z godziny na godzinę slabl. Pojechalam rano do wterynarza. Znowu zrobil rtg i pobral krew. Na rtg zoladek byl pusty ale podobno mial zagazowane jelita. Zadnych innych niepokojacych zmian nie bylo. Po poludniu przyszly wyniki i okazalo sie, ze proby watrobowe sa trzy krotnie przewyzszone. Uslyszalam , ze moze to byc zatrucie. Chociaz nie wiadomo bo nie wymiotuje i nie ma biegunki. Moze to byc problem z zoladkiem albo nadwrazliwosc jelitowa. Dostal znowu jakies zastrzyki. Wiem tylko , ze to byl jakis antybiotyk, witaminy i kroplowka. Kolejnej nocy piski ustaly ok godz 5 rano. Za to piesek byl caly zziebniety. Myslalam , ze nie zyje tak byl zimny. Ale po ogrzaniu bylo ciut lepiej. Dzisiaj caly dzień nie wychodzil z kojca. Zwymiotowal kilka razy na zielono i zrobil zielona biegunkowata kupe. Bylam znowu u wterynarza i tym razem uslyszalam , ze to zatrucie. Kompletnie nie wiem, czym mogl by sie zatruc. Moze czyms na dworze. Lekarz powiedzial ze jest nikla nadzieja na jego powrot do zdrowia. Diego lezy caly czas w kojcu, wyglada jak nacpany. Nie ma z jim wielkego kontaktu. Prawie robi pod siebie. Wstaje ale po chwili kladzie sie i zasypia. Nie wiem co mam robic. Serce mi sie kraja. Lekarz mial pobrac krew ale powiedzial ze jest jakis problem z odczytem wynikow. Tak jakby to nie byla krew a jakas maz . Kompletnie nie rozumiem o co chodzi. Dotsal kolejna dawke lekow dozylnie. Kroplowke jakies antidotum. Mamy czekac ale szanse sa nikle. Nikle ale tak naprawde nie ma jednoznacznej diagnozy. Plakac sie chce. Co mozna jeszcze zrobic?

Odpowiedź

Trudno odpowiedzieć na odległość bez zbadania zwierzęcia. Raczej trzeba trzymać się lekarza, który leczy psa i jego proszę pytać o ewentualne postępowanie.

  • Odpowiedzi udzielił:

    Konsultant portalu vetopedia.pl