Sikanie, bunt, agresja, szczekanie, ucieczki

Mamy 4 psy i sporo problemów. Dla uproszczenia w nawiasach podam pierwsze litery imion. Pierwszy to ok 3 letni samiec shih tzu (f). Drugi to suczka- ok 2 letni pekińczyk (s). Owocami ich zalotów są ok 1. 5 roczny samiec (k) i ok roczna samica (m). Obie suczki są już wysterylizowane. Pieski nie są wykastrowane. Zwierzęta mają stały dostęp do wody i jedzenia. Trzymane są w domu. Na noc mają osobne pomieszczenie w garażu. Podczas dnia w zależności od możliwości są wypuszczane na posesję na różny okres czasu. Jak jest trochę czasu to bawimy się z nimi piłeczką, tulimy, głaszczemy, rozpieszczamy dając najróżniejsze smakołyki (nawet owoce i słodycze, które uwielbiają) itd. Staramy się okazywać miłość każdemu po równo. Psy są u nas od małego, nikt się nad nimi nie znęcał, nie były nigdy wiązane, głodzone itd. Przeważnie nie ma problemu z przychodzeniem psów z zewnątrz ani z wracaniem do domu. Czasem któremuś się nie chce i się buntuje. Problem 1: wszystkie zwierzęta były nauczone czystości. Zdarzało się rzadko, że gdy nie były wypuszczone dłużej (bo nie było nas w domu) to gdzieś się załatwiały. Ostatnio jednak panowie uporczywie podlewają ściany, meble i doniczki. Mają upatrzone swoje miejsca w domu. Nie pomaga mycie alkoholem, krzyczenie, karcenie a nawet zakładanie majtek. [może połowicznie bo (k) nie sikał w majtkach ale za to (f) owszem]. Dodatkowo dziwi mnie fakt, że zalecają się teraz do suczek (tych wysterylizowanych). Od jakiegoś miesiąca tak właśnie się zalecają i wzmożenie oddają mocz w te konkretne miejsca. Pytanie teraz czy jest jakiś sposób by ich oduczyć? Czy może cierpliwie odczekać jakiś czas (aż skończą zaloty)? Wydaje mi się to dość dziwne, bo wcześniej nie było aż takiego problemu. A może jedyną szansą jest kastracja? Pojawia się jednak pytanie czy wykastrowanie młodszego [nie chcemy kastrować shih tzu (f)] może poskutkować zaniechaniem praktyk znaczenia terenu w domu obu piesków? Czy jeśli wykastrujemy oba psy to problem owy na pewno zniknie? Problem 2: od czasu do czasu psy buntują się przeciw schodzeniu do spania w swoim pomieszczeniu. Przeważnie wyprowadzamy ok 22. Zwykle wystarcza zwyczajne zawołanie psów i ochoczo biegną do spania, jednak bywają dni, że jeden z nich nie idzie. Chowają się pod meble lub warczą, a gdy podniesiemy głos to najmłodsza (m) sika pod siebie ze strachu. Niestety do tej pory używaliśmy krzyku lub klapsa. Nie chcę jednak bić psów. Co robić w takich sytuacjach? Problem 3: czasami samce warczą na siebie i się gryzą. Gryzienie zdarza się rzadko, są wtedy jak w jakimś amoku i nie reagują. Warczenie natomiast jest strasznie nieznośne. W takich sytuacjach krzyczymy, rozdzielamy psy i uderzamy każdego w pyszczek lub tyłek. Pomaga ale czy to dobra/ właściwa metoda? Nie potrafię znaleźć powodu wyjaśniającego takie zachowanie samców. Po prostu czasem jak jeden przejdzie obok drugiego to zaczynają warczeć, a gdy nie zdążymy zareagować to się gryzą. Problem 4: psy nie potrafią przestać szczekać. Sytuacja: dzwoni domofon i od razu wszystkie biegną do drzwi i tak szczekają, że nie da się z nikim porozmawiać. Nie pomaga podniesiony głos, ani nawet krzyknięcie „spokój”. Tak samo jest jak ktoś wejdzie do domu to nie reagują na polecenie tylko szczekają dopóki ktoś nie usiądzie na krześle. Jak ktoś wstanie np. By iść do łazienki to znów wszystkie szczekają i nie słuchają się. Dzieje się tak niezależnie od tego czy widzą daną osobę pierwszy raz, czy ten ktoś przychodzi do nas nawet kilka razy w ciągu dnia. Jak poradzić sobie z czterema szczekającymi na potęgę psami? Ponadto gdy są na posesji i pod bramę przychodzi jakiś pies to szczekają jak najęte, jakby chciały go zagryźć. Nie reagują na wołanie choć normalnie od razu przybiegają. Co robić? Jak ogarnąć szczekanie jednocześnie czterech psów? Problem 5: suczka- mama (s) gdy tylko nadarzy się okazja to wychodzi poza posesję zwykle do psa sąsiada zza siatki. Nie słucha się gdy ją wołamy, a gdy idziemy po nią do sąsiada to chowa się i ucieka. Często przynoszą ją dzieci innego sąsiada podczas gdy na nasze wołania nie reaguje. Ona ogólnie jest taka przymilska, jako jedyna daje się szybko głaskać każdemu, a zwłaszcza dzieciom. Za to najmłodsza jest strasznie nieufna do obcych i jak ktoś chce ją za szybko pogłaskać to tak lękliwie odszczeknie i czasem nawet wtedy posikuje. Co zrobić by pies nie wychodził poza posesję? No i co zrobić z lękliwością (m)?

Odpowiedź

Witam;


Odpowiadając w punktach:


problem 1) - jak najbardziej należy wykastrować samce, jeśli w przypadku shih-tzu nie chcecie Państwo zabiegu można rozważyć tzw. kastrację chemiczną


problem 2) - należy obliagtoryjnie zaprzestać negatywnych reakcji typu krzyk, klaps, podniesiony ton głosu. Psy muszą garaż kojarzyć z nagrodą, czymś przyjemnym. Należy je zachęcać do udania się tam stosując np. smakołyki, nagrody itp.


problem 3) - tutaj przyczyną jest min. niewykastrowanie samców


problem 4) - należy nauczyć psy komend: cisza oraz głos,  z wykorzystaniem pozytywnej motywacji (pochwała, smakołyki), psy powinne również znać komendę bierną "siad" "czekaj" - to do zastosowania podczas wizyt znajomych lub obcych osób


problem 5) - wychodzenie poza posesję - a jak często wychodzicie Państwo z nimi na spacer? z całą sforą? - zaznaczam, że powinno być to co najmniej 1-2 razy dziennie, tutaj pozytywny skutek wyprowadzania psów poza teren posesji, oraz poznawania nowych miejsc będzie miał odbicie zarówno w zmniejszeniu chęci ucieczki starszej suczki, jak i lękliwości najmłodszej - prawdopodobnie mającej braki socjalizacyjne 


Pozdrawiam. K. G

  • Odpowiedzi udzielił:

    Konsultant portalu vetopedia.pl