Żaden lekarz nie wie, co jest mojemu psu

Mój pies już chyba odchodzi ale nikt nie wie, co mu jest. Lekarz specjalista od psów i kotów, weterynarze, pogotowie nocne i klinika, nikt nie wie. Objawy się wzajemnie wykluczają, badania nic nie wskazały, leki nie działają, dni mijają i już będzie tydzień i myślimy że to już koniec. Ale chciałbym przynajmniej wiedzieć, co to i czy zrobiliśmy wszystko co było można no i czy drugi pies też tego nie złapie. Pies mieszaniec wyżłowaty ma dopiero 8 lat i nigdy nie chorował, nie miał kleszcza i nie zjada byle śmieci na dworze a tu nagle w jeden niecały dzień wpadł w ciężki stan. W poprzedni piątek najpierw szczekał jakby z chrypą, potem chodził jakby kulawy aż w końcu nie mógł wstać na tylne łapy. Pogotowie nocne stwierdziło że wygląda to na wypadnięcie dysku jak i ludziom się zdarza. Dostał steryd i zastrzyki gdyby to jednak było zapalenie czy choroba. Gdy minął czas na reakcję sterydu i nic, weterynarz zbadał krew i temperaturę. Było trochę więcej białych krwinek i temperatura lekko za niska więc dostał znowu zastrzyki od zapalenia, antybiotyk i steryd. Nie pomogło i dodatkowo pies przestał jeść i się wypróżniać. Rentgen wykluczył zmiany w kręgosłupie więc dostaliśmy skierowanie do specjalisty. Zacewnikował psa, sprawdzał czucie zwykłe i głębsze w łapach. Nie widział nigdy takiego przypadku. Czucie w łapach było ale reakcje były opóźnione o jakieś 3 sekundy. Ale po rundzie biolaserem zareagował od razu gdy dostał zastrzyk z innym antybiotykiem, co jeszcze bardziej zdziwiło lekarza. Podejrzewał uraz rdzenia od człowieka albo roweru, tylko bez uszkodzenia kręgosłupa. Skierował go więc na 10 sesji laserem i dał dwa tygodnie na stanięcie na nogi. Po tej wizycie było prawie normalnie. Pies był sobą, tylko trzeba go było nosić na dwór gdy sygnalizował potrzebę. Ale tylko sikał, nie wypróżniał się. Niestety potem pogorszyło mu się. Stracił czucie w łapach, stał się smutny i jakby pogodzony z kalectwem, znowu nie jadł tylko dużo pił a po wypiciu prawie zawsze wymiotował. Daliśmy mu czopek i wypróżnił się i nie wyglądało to na zatwardzenie. Dziś dostał na próbę zastrzyk skopolaminy, który powinien go poderwać ale nic. Teraz rusza ciałem tylko do szyi, pije dużo i wymiotuje. W klinice uznano, że jak do poniedziałku się nie polepszy, to trzeba go będzie wysłać w zaświaty. Ale nie wiedzą dlaczego, bo objawy się wykluczają. Jedyny czas gdy mógł coś złapać, to niedawna noc, gdy uciekł za suką i wrócił rano. Nie pamiętam kiedy dokładnie. On nigdy nie spał na dworze więc może to od tego. Ale wrócił normalnie, nic go nie bolało i dalej nie boli. Dopiero w tamten piątek gdy nie mógł wstać pojechaliśmy na nocne pogotowie. Ja już czuję że to koniec. Nie liczę na cud-lekarstwo, bo wiem że w przypadku psów trzeba reagować jak najszybciej a my straciliśmy tydzień na właściwie czekanie na ostateczne potwierdzenie objawów czegokolwiek. Chcę tylko wiedzieć, co to za choroba, zatrucie czy uraz bo jeszcze jest drugi pies w domu.

Odpowiedź

Wskazana jest dalsza diagnostyka, między innymi rezonans magnetyczny, mielografia czy badanie płynu mózgowo-rdzeniowego. Zachęcam do skorzystania z konsultacji neurolgicznej. Lublin jest siedzibą wydziału medycyny weterynaryjnej, więc dostęp do specjalistów jest szeroki.


Pozdrawiam


lek. wet. Michał Czingon

  • Odpowiedzi udzielił:

    Konsultant portalu vetopedia.pl