Pies kuleje na tylną łapę

Moja 8 letnia suczka owczarek niemiecki, od kilku miesięcy pociąga łapą, początkowo tylko po długim spacerze. Był też okres jakby braku chęci do życia, szła osowiała nawet nie wąchała otoczenia, ale miała apetyt i nie wyglądała na to, że coś ją boli. U weterynarza podczas badań nie broniła się jakby ją ta łapa nie bolała, na zdj rtg kręgosłupa wyszły zwyrodnienia ale nie wskazywało na dyskopatię. Ogólne wyniki krwi wyszły prawidłowe, ale dodatni był test na anaplazmozę. Przez miesiąc otrzymywała unidox 1x 300 mg. Nie przyniosło to żadnej zmiany, wręcz nasiliły się objawy, pies chwieje się na tylnych łapach i przy nagłych ruchach lub śliskim podłożu przewraca. Łapy jakby się rozjeżdżały . Była też próba leczenia przeciwbólowego i przeciwzapalnego, po iniekcji ze sterydu nie było żadnej zmiany, po meloksikamie, bardziej aktywna, jakby to przewracanie nie robiło na niej wrażenia, ale zaczęła wymiotować po 10 dniach , więc odstawiłam jej ten lek. Weterynarz skupia się na guzkach w sutku i chce ją operować, dwa lata temu miała usuniętą jednostronnie listwę mleczną z powodu guza ok2 cm, teraz po drugiej stronie pojawiły się drobne, 3 kilkumilimertowe, wyczuwalne jednak ręką. Nie wiem czy to ma związek, czy nie obciążę bardziej i tak cierpiącego psa.

Odpowiedź

Myślę, że związku tutaj raczej nie ma. Opisane w pierwszej części Pani relacji objawy wskazują na przyczynę neurologiczną schorzenia i w takim kierunku powinny być moim zdaniem diagnozowane. Nie napisała Pani (Pan ?), czy kulawizna dotyczyła przedniej , czy tylnej kończyny ? Zakladam, że tylnej (dalsza część opisu odnosi się ewidentnie do obręczy miednicznej). Ustalenie prawidłowego sposobu leczenia będzie możliwe dopiero po postawieniu diagnozy. W leczeniu widziałbym niewątpliwie miejsce dla lekówp-zapalnych i fizykoterapii (lasero-, magnetoterapia). Podkreślam jednak raz jeszcze - najpierw diagnoza oparta o dokladne badanie neurologiczne.


Sprawa guzków sutka wydaje się być zupełnie niezależną. Decyzja o ich usunięciu jest jak najbardziej słuszna. Guzki są jeszcze stosunkowo małe, więc ryzyko ewentualnych przerzutów jest znikome na tym etapie rozwoju choroby. Sam zabieg też nie będzie stwarzał, jak sądzę zbyt wielkiego ryzyka dla pacjentki. guzy sutka cechują się niekiedy szybkim wzrostem i zwlekanie z zabiegiem nic tu nie da - zakładając ich tło nowotworowe - nie ma szans, aby same zniknęły (tym bardziej biorąc pod uwagę opisany przez Panią wywiad sprzed 2 lat). Proszę zaufać w tej kwestii swojemu lekarzowi !


pozdrawiam


Darek Białoń, lek wet, Przychodnia Weterynaryjna AS, Starachowice


 

  • Odpowiedzi udzielił:

    Konsultant portalu vetopedia.pl