Wypadnięcie jelit u kotki po sterylizacji

Witam, moje pytanie jest dość profilaktyczne ponieważ kotka jest już po zabiegu lecz mam pewne obawy co do jej leczenia przed przykrym przypadkiem. Kotka 22. 01. 2015 została wysterylizowana. Po zabiegu bardzo długo dochodziła do siebie i nie miała apetytu. Na drugi dzień odważyła się wejść do kuwety oraz kuchni gdzie miała miskę z wodą i jedzeniem, dosłownie podziubdziała i poszła spać. 28. 01. 2015 zauważyłam u niej wyciek ropny z rany pooperacyjnej oraz zgrubienie w okolicach szwów, nie czekając długo, wsiadłam w samochód i pojechałam do przychodni w której miała wykonywany zabieg. Weterynarz aby spojrzeć na rane podał jej głupiego jasia, pomimo moich komunikatów, że kot jadł przed wyjściem i nie jest naczczo (wydaje mi się, że powinno się tą substancje podawać tylko w momentach zabiegów oraz bez wcześniejszego spożywania pokarmów przynajmniej na 12h). Kotka zwymiotowała dwa razy u weterynarza, dostała antybiotyk i odesłano mnie z nią do domu. Po 6h od powrotu od weterynarza zaczęła przeokropnie miałczeć i wymiotować, sprawdziłam czy nic nie dzieje się w dalszym ciągu z raną, ale działo się i to potwornie wiele. Jelita mojego kotka znalazły się poza jej ciałem, wskoczyłam ponownie z nią do samochodu i pojechałam do kliniki gdzie pani poinformowała mnie o operacji, możliwym zapaleniu otrzewnej i o fakcie założenia jej drenu na kilka dni. W tej chwili kotek doszedł już do siebie, nawet domaga się swojej miski w kuchni, ale do dnia jutrzejszego nie może jeść. Nasuwa mi się jedno pytanie, czy aby napewno było konieczne podanie mojemu kotu głupiego jasia podczas sprawdzania rany która była lekko zaropiała? Spowodowało to u niej wymioty, a z kolei mocne wymioty rozerwaniem szwów. Z góry dziękuję za odpowiedź, zdaje sobie z tego sprawe, że rokowania mojego kota są "ostrożne" tak jak wpisała w karte wizyty pani doktor wykonująca zabieg jej odratowania.

Odpowiedź

Różne powikłania mogą się dziać podczas i po zbiegu chirurgicznym. Na marginesie nie ma bezpiecznych zabiegów chirurgicznych zawsze może coś pójść nie tak. Co do opisanego przypadku to trudno powiedzieć co się dokłądnie działo bo nie jest opisany okres między 22 a 28 01 czy kot nie wychodził z domu czy nie było możliwości kontuzji lub urazu? z reguły to są przyczyny gdzie coś zaczyna się dziać ale bywają też osobnicze reakcje na nici używane do szycia, czasami dzieją się takie rzeczy że jest reakcja nadwrażliwości, co może pociągać za sobą różnorakie problemy. Co do konieczności podania leku uspokajającego to wszytko zależy od tego co robił przy kocie lakarz jeśli penetrował okolice rany i je zgłębiał możliwe że konieczne było uspokojenie zwierzęcia. Trzeba zdawać sobie sprawę z tego że zwierzę nie będzie leżało spokojnie gdy odczuwa ból będzie się bronić w takim wypadku trudno winić lekarza za chęć działania uspokajającego i umożliwiającego zbadanie rany. Co do tego co stało się po tem można tylko gdybać i przypuszczać.

  • Odpowiedzi udzielił:

    Konsultant portalu vetopedia.pl