Vetopedia - portal weterynaryjny

Panie Doktorze 5 dni temu znalazłam małego, porzuconego kotka-około 2 miesięcznego. Był bardzo brudny, zapchlony i zagłodzony. Miał bardzo brudne uszy więc je przemyłam rumiankiem, a następnie zaaplikowałam mu ORIDERMYL, który zawsze stosuje gdy mój 12-letni kocur Borys ma kłopoty. Jednakże 3 dni temu kociak zaczął się dziwnie zachowywać: telepał głową, biegał jak szalony, tracił równowagę, nie mógł się utrzymać na łapkach, drapał się, a potem ział. Poszliśmy do lekarza. Okazało się że kociak waży niecałe 70dk. i jest strasznie słaby. Pan doktor powiedział mi że prawdopodobnie świerzbowiec uszny zaatakował wewnętrzne ucho i stąd problemy z równowagą i chodzeniem ( ale nie cały czas to wygląda jakby miał ataki co jakiś czas krótkotrwałe, ale jednak-jest wtedy bardzo przestraszony i nieszczęśliwy). Lekarz kazał zapuszczać dalej ORIDERMYL. Jednak wczoraj te zaburzenia równowagi, krzyżowanie łapek do środka i niemożność ustania na łapkach zaczęły się powtarzać częściej. Wezwaliśmy lekarza bo naprawdę żal na niego patrzeć, a przy tym wszystkim cały czas mruczy. Mój syn płacze, mąż jest zły, a mnie się serce kraje. Lekarz dał nam STRONGHOLD 45mg. 1 ml.zaaplikowałam maleństwu zaraz wczoraj i został w kuchni na noc. Rano widzę że może jest leciutka poprawa , ale dalej ma te ataki-może z ociupinkę lżejszym przebiegiem. Dodaję że kocurek ma bardzo dobry apetyt, nie gorączkuje, nie ma biegunki, wymiotów. Wygląda już coraz lepiej. Bardzo proszę o odpowiedź, czy takie ataki mogą być rzeczywiście spowodowane takim maleńkim pasożytem? Kiedy wreszcie maleństwo poczuje się naprawdę dobrze? Czy podać mu może jeszcze 1ml. tego STRONGHOLDU 45 mg? Bardzo Państwa proszę o jak najszybszą odpowiedź, bo bardzo się martwimy o naszego "mruczusia" Mojemu dużemu kotu też wetrę w kark to lekarstwo zapobiegawczo. Z poważaniem Barbara