Jak dbać o kocie oseski bez matki

Zdarza się, że kocie niemowlę z jakiegoś powodu traci matkę lub też matka porzuca malucha (bo np. nie może poradzić sobie z wykarmieniem wszystkich dzieci). Jeśli zdarzy się, że znajdziemy takie maleństwo, należy bardzo szybko podjąć działania, które umożliwią kociątku przeżycie. Nie każdy jednak wie, jak w takiej sytuacji postępować. W naszym artykule postaramy się przedstawić jak opiekować się kocim oseskiem.

Kociaki bez matki

Zdarza się, że kocie niemowlę z jakiegoś powodu traci matkę lub też matka porzuca malucha (bo np. nie może poradzić sobie z wykarmieniem wszystkich dzieci). Jeśli zdarzy się, że znajdziemy takie maleństwo, należy bardzo szybko podjąć działania, które umożliwią kociątku przeżycie. Nie każdy jednak wie, jak w takiej sytuacji postępować. W naszym artykule postaramy się przedstawić jak opiekować się kocim oseskiem.

Przede wszystkim upewnijmy się, że kotek, którego znaleźliśmy na trawniku czy pod krzakiem na pewno został porzucony. Kotki często przenoszą swoje dzieci w inne miejsce, dlatego trzeba sprawdzić, czy nie trafiliśmy właśnie na moment takiego przenoszenia. Skąd będziemy wiedzieć, że matka „przeprowadza” właśnie swoje potomstwo? Odczekajmy do dwóch godzin – jeśli kotka się nie pojawi, mimo rozpaczliwego nawoływania przez kociaka oznacza to, że prawdopodobnie już po niego nie wróci. Dotyczy to szczególnie sytuacji, gdy np. pada deszcz lub śnieg, jest zimno i pogoda może doprowadzić do wychłodzenia oseska – jeśli kocia matka nie ma zamiaru porzucania dziecka, nie zignoruje jego płaczu w takim wypadku. Oczywiście czasami zdarza się, że znajdujemy małe kocięta w kartonie lub reklamówce – to może oznaczać, że ktoś celowo je wyrzucił, a wtedy nie zwlekajmy ani chwili z decyzją o pomocy. Do takich maleństw matka na pewno nie przyjdzie.

Gdy upewniliśmy się, że kociak nie ma szans na opiekę matki, działajmy szybko. W przypadku kilkudniowego kotka, jego szanse na przeżycie wahają się w granicach 50-75%, dlatego tak ważna jest szybka interwencja. Im szybsza, tym szanse są większe. Najważniejsze w zwiększeniu tych szans są trzy rzeczy: zapewnienie maluchowi ciepła, zapewnienie odpowiedniego pożywienia (i oczywiście właściwy sposób karmienia) oraz pomoc przy wypróżnianiu.

Zapewnij ciepło

Jeśli chodzi o zapewnienie ciepła, jest to bardzo ważny element opieki nad takim niemowlęciem. W gnieździe kocięta są ogrzewane przez matkę oraz rodzeństwo, natomiast organizm porzuconego kociaka zaczyna się niebezpiecznie wychładzać. Jak zatem należy postępować? Znajdźmy odpowiedniej wielkości karton, transporter lub koszyk (generalnie musi to być pojemnik, z którego malec nie wypadnie ani nie wydostanie się niezauważony). Dno takiego pojemnika wyłóżmy kocykiem lub kawałkiem polaru (można dodatkowo umieścić pod spodem podkłady higieniczne, aby zabezpieczyć posłanie przed przypadkowym zamoczeniem). I najważniejsze – umieśćmy w naszym pojemniku termofor, butelkę z ciepłą wodą, poduszkę lub koc elektryczny – coś co zapewni kociakowi odpowiednią temperaturę. Temperatura ta powinna być zbliżona do temperatury ciała kotki, czyli około 30-40 stopni Celsjusza. Oczywiście dostęp ciepła powinien być w miarę stały, a kotek powinien mieć możliwość regulowania sobie temperatury, czyli przysuwania się lub odsuwania się od źródła ciepła. W przeciwnym wypadku, mógłby się przegrzać, a to nie jest dla niego dobre.

Karmienie

Kolejną sprawą jest karmienie. I tutaj należy pamiętać o trzech ważnych rzeczach: rodzaju pożywienia, technice karmienia i częstotliwości podawania pokarmu. Małe kociątko najlepiej karmić specjalnym mlekiem do odkarmiania kociąt (do kupienia w sklepach zoologicznych lub lecznicach weterynaryjnych). Jeśli nie mamy takiego mleka, można zastąpić je mlekiem w proszku dla niemowląt (np. NAN lub innym). Absolutnie nie wolno karmić malucha zwykłym krowim mlekiem! Może to doprowadzić do biegunki (koty źle tolerują laktozę zawartą w krowim mleku) a w efekcie do poważnego odwodnienia, które może skończyć się nawet śmiercią.

Gdy mamy już przygotowane mleko (zgodnie z instrukcją podaną na opakowaniu), należy w odpowiedni sposób je zaaplikować do małego pyszczka. Tutaj najlepiej sprawdzi się specjalnie przeznaczona do karmienia kociąt butelka ze smoczkiem. Butelkę i komplet smoczków można kupić w sklepie zoologicznym lub w lecznicy weterynaryjnej. Smoczków warto mieć więcej, gdyż każdy smoczek musimy samodzielnie nakłuć, a gdy nie mamy wprawy, możemy przesadzić z wielkością dziurki. Dziurka w smoczku powinna być niezbyt duża, mleko musi przez nią powoli spływać. Jeśli nie posiadamy butelki ze smoczkiem, możemy użyć strzykawki lub pipety, jednak w przypadku takiego sprzętu kociak nie ma możliwości samodzielnego regulowania ilości pitego mleka – nie może ssać, a my, gdy zbyt mocno naciśniemy tłok strzykawki, możemy doprowadzić do zachłyśnięcia się malca, które jest bardzo niebezpieczne. Jeśli używamy strzykawki, starajmy się podawać mleko umieszczając koniec strzykawki z boku pyszczka – zmniejszy to ryzyko zalania pyszczka pokarmem. Podawanie kociątku mleka na łyżeczce, spodeczku, czy na palcu nie jest dobrym pomysłem, bowiem odruch lizania pojawia się u kotów dopiero w 4 tygodniu życia, a wcześnie potrafią jedynie ssać.

Jeśli chodzi o karmienie, może pojawić się jeszcze jeden problem – mianowicie, trudność w przekonaniu kociaka do jedzenia. Najczęściej maluch protestuje, wypluwa pokarm, nie chce ssać smoczka, nie współpracuje. Jednak musimy być wytrwali i nie wolno nam ustępować. Jeśli nie będzie jadł, jego szanse na przeżycie drastycznie spadną. Dlatego karmić trzeba początkowo na siłę, a po pewnym czasie malec powinien się przyzwyczaić i zacząć współpracować. Ważna jest też pozycja kotka podczas karmienia. I znów – przypomnijmy sobie jak to wygląda w naturalnych warunkach. Kociak powinien spoczywać na brzuszku, jego główka musi być lekko uniesiona a przednie łapki niech opierają się np. o palec naszej ręki. Taka pozycja jest najwygodniejsza i najbezpieczniejsza.

Częstotliwość posiłĸów

Przechodzimy teraz do częstotliwości karmienia. Koci osesek musi jeść co 2-3 godziny. Oznacza to wstawanie w nocy i dopasowanie zajęć w ciągu dnia tak, aby możliwe było nakarmienie głodnego kotka o odpowiedniej godzinie. Po pewnym czasie ten rytm karmienia wyreguluje się, nauczymy się rozpoznawać, kiedy kociak jest głodny (będzie to sygnalizował popiskiwaniem lub miauczeniem). Gdy maluch osiągnie wiek 4 tygodni możemy zacząć przestawiać go na pokarm stały. Wiąże się to z cierpliwym uczeniem malca jak jeść taki pokarm. Zacznijmy od karmy mokrej (saszetek, pasztetów, tacek – oczywiście w wersji dla kociąt), następnie wprowadźmy suchy pokarm dla kocich niemowląt (dobra będzie karma typu baby cat, która zawiera malutkie chrupki), który warto na początek mieszać z karmą mokrą lub namaczać w wodzie. Dopiero, gdy malec opanuje jedzenie takich mieszanek, wprowadzamy suchy pokarm bez żadnych modyfikacji. Oczywiście, stały pokarm powinien być wysokiej jakości, aby zapewnić kociątku wszystkie niezbędne składniki odżywcze oraz nie zaszkodzić wrażliwemu brzuszkowi.

Masaż

Koci osesek nie potrafi jeszcze sam się wypróżniać, dlatego do naszych obowiązków należy także pomoc przy tej czynności. Kotka po każdym karmieniu masuje językiem brzuszek i okolice odbytu malucha, więc teraz my musimy zastąpić taki masaż odpowiednią metodą. Metoda jest stosunkowo prosta – raz na 2-3 godziny, po każdym nakarmieniu brzdąca, masujemy jego brzuszek okrężnymi ruchami przy pomocy wacika zwilżonego ciepłą wodą, a także okolice odbytu, również przy pomocy wacika lub np. patyczka do uszu. Takie działanie pobudzi perystaltykę jelit i ułatwi wypróżnienie, co jest szczególnie ważne w przypadku przestawienia kociaka z mleka matki na mleko w proszku, które może powodować zaparcia. Kociak powinien wypróżniać się 1-3 razy dziennie – jeśli tak się nie dzieje, udajmy się z nim do weterynarza, gdyż brak wypróżniania może mieć niedobre skutki.

Zdrowie

Skoro mowa o weterynarzu – jeśli mamy jakiekolwiek wątpliwości dotyczące opieki nad kociakiem lub cokolwiek nas zaniepokoi, skontaktujmy się z zaufanym lekarzem weterynarii i poprośmy go o poradę. Oczywiście w pierwszym okresie życia kociaka nie powinniśmy zbyt często wynosić go z domu, gdyż środowisko zewnętrzne (a szczególnie gabinet weterynaryjny!) jest siedliskiem wielu zarazków, a nasz maluch może nie mieć wystarczającej odporności, aby z nimi walczyć (odporności nabywa wraz z mlekiem matki, a tego był przecież najprawdopodobniej pozbawiony). Gdy wyjście do lecznicy jest niezbędne, koniecznie podczas transportu zapewnijmy kociakowi ciepło i względną izolację od czynników zewnętrznych. Nie aplikujmy też żadnych leków bez konsultacji z weterynarzem – może się to okazać zabójcze dla naszego podopiecznego!

Jak widać, odchowanie kociego oseska wymaga sporo pracy i wysiłku, nieprzespanych nocy i często lęku o maleńkie życie. Jednak późniejsza radość i satysfakcja z patrzenia na wesołego, zdrowego i szczęśliwego kota jest bezcenna. Dlatego, gdy znajdziemy kociego oseska potrzebującego pomocy, udzielmy mu jej, a uratujemy mu życie.

data publikacji artykułu: 2009-06-10

Popularne teraz

Komentarze