Czy mój piesek zaraził się ode mnie?

Witam. 13 kwietnia tego roku byłam zmuszona uśpić mojego kochanego sznaucerka miniaturowego. Zachorował on nagle, nie miał wcześniej żadnych objawów choroby. Ponad tydzień leżałam chora, gorączka, zatoki, katar i krew z nosa. Oczywiście mój ukochany towarzysz leżał przy mnie. Po tygodniu jakoś powoli podniosłam się z łóżka i co widzę. Moja niunia (rano) siedzi i trzęsie się jak osika i postękuje. Chciałabym tylko nadmienić, że zawsze kiedy je byłam chora, od razu mój piesek też i to z nim musiałam jeździć na zastrzyki. No więc szybko ubrałam się i pojechałam z nim do weterynarza. Miał dużo ponad 40 stopni gorączki. Dostał zastrzyki, po kilku dniach kiedy nic nie przechodziło, zmieniłam lekarza, w między czasie wystąpił krwiomocz i wymioty. Byłam załamana kompletnie, bo nigdy nie było tak źle! Badania były fatalne. Oprócz tego rozpad erytrocytów. Zrobiliśmy mu transfuzję, kroplówki, opieka. Nic nie pomagało. Było już za późno. Lekarz stwierdził też sepsę. Wymiotował krwią, przewracał sie i bardzo cierpiał. Miał spuchnięty brzuszek, blade błony śluzowe, żółtaczkę. Mam pytanie, co mogło spowodować posocznicę? Czy mógł zarazić się ode mnie? Czy mogło dojść do mutacji? Ja często chorowałam i zawsze mój piesek też , w tym samym czasie co ja. Cały czas myślę o tym i zadaję sobie to pytanie. Bardzo proszę o odpowiedź.

Odpowiedź

Tak ostre objawy nie były spowodowane zakażeniem od pani. Oczywiście nie mogę stwierdzić, co psu dolegało, do tego potrzebna jest sekcja zwłok, jednak objawy były typowe np dla choroby odkleszczowej (babeszjozy), którą pies nie mógł się zarazić od pani. Nie ma więc sensu obwiniać się o śmierć zwierzaka, zrobiła pani wszystko, co było można, aby psu pomóc i o tym powinna pani pamiętać.

  • Odpowiedzi udzielił:

    Konsultant portalu vetopedia.pl