Kleszcz u kota

Witam, wczoraj wyjęłam kotu kleszcza. Myślę, że miał go ok. 10-14 dni. Chciałabym się na 100% dowiedzieć, czy u kota występuje babeszjoza i czy jest ona groźna tak samo jak u psa? Bo czytam przeróżne opinię. Pytam, bo mój kot jest dość apatyczny i wymiotował. Jednak należy podkreślić, że często zdarza mu się wymiotować bez przyczyny, bo miał robione badania, które nic nie wykryły i stwierdzono, że ten typ tak ma. Gdyby nie ten kleszcz, to pewnie nie zastanawiałabym się nad jego stanem, bo zachowywał się podobnie. Ale teraz boję się, czy to nie jest spowodowane kleszczem. Wiem, że najlepiej byłoby pobrać mu krew u weterynarza, ale należy on do kotów, które zamieniają się w dzikie bestie u lekarzy i należy go uśpić, żeby otworzyć pysk. Dlatego wiem, że wizyta u weterynarza jest bardzo ciężkim doświadczeniem zarówno dla niego, jak i dla mnie. Z tego powodu proszę o odpowiedź na moje pytanie, bo nie chcę narażać kota na zbędny stres.

Odpowiedź

babeszjoza została kilkakrotnie stwierdzona u kotów. Byc moze pasożyt dopiero przyzwyczaja się do nowego żywiciela, jednak nie można na 100% stwierdzić, że kot na tą chorobę nie zachoruje. Moim zdaniem, przy utrzymującym się złym stanie zwierzęcia, konieczna będzie wizyta u lek. wet.

  • Odpowiedzi udzielił:

    Konsultant portalu vetopedia.pl