Objawy padaczki u 2-letnie maltańczyka

Witam serdecznie. Od prawie 2 lat jestem właścicielką 2-letniego maltańczyka. Pupil systematycznie jest kontrolowany u weterynarza i do września bieżącego roku wszystko było z nim w porządku. 4 wrześnie około 6 nad ranem obudziło mnie i męża głośne stukanie i obijanie się o podłogę, gdy wstaliśmy okazało się że nasz odi leży na podłodze i trzepocze całym ciałem o ziemię. Mąż go podniósł od razu, ponieważ nie wiedzieliśmy co mu dolega na początku, wtedy stracił czucie w tylnych łapach i nie mógł utrzymać równowagi, po chwili zaczął strasznie wymiotować, oddawać mocz i kał oraz doznał ślinotoku. Wszystko trwało jakieś od 10 do 15 min i pies zaczął się uspokajać. Nie wiedzieliśmy co robić więc od razu pojechaliśmy do weterynarza. Pani doktor uświadomiła nas że może to być padaczka, od razu podała mu dwa zastrzyki ( jeden jeśli dobrze pamiętam była to witamina b12 ) wykonała usg i powiedziała że na razie nie zastosujemy leczenia ponieważ lepiej poczekać na drugi atak, wtedy wykonamy szereg szczególnych badań, dała nam tylko recepte na wlewki doodbytnicze relsed 5mg i że gdyby sytuacja się powtórzyła to żeby szybko zareagować tym lekiem. Wróciliśmy do domu i wszystko było przez 3 i pół miesiąca aż do teraz. 19 grudnia w poniedziałek około godziny 18 pupil dostał kolejnego ataku, w domu była tylko moja mama i tylko ona mogła zaobserwować co z nim się dzieje, pies dostał drgawek, telepał całym ciałem o podłogę, dostał ślinotoku i wymiotował, trwało to około 5 min lecz nie podała mu wlewki ponieważ sama nie wiedziała jak ( z opowiadań mamy ). Gdy tylko dostaliśmy telefon szybko wróciliśmy do domu. Odi była bardzo wystraszony i cały się trząsł, myśleliśmy że powoli wszystko przechodzi ale nagle odi zaczął się strasznie ślinić i wtedy zaczęło się najgorsze, dostał szczękościsku, powyginało mu łapy i nie mógł wgl wstać, mąż od razu wziął wlewkę i mu zaaplikował. Pies powoli wracał do siebie i pojechaliśmy do weterynarza. Na miejscu pani doktor podała mu to samo co ostatnim razem i oznajmiła nas że może to być padaczka genetyczna w tak młodym wieku. 28 grudnia po świętach mamy się wstawić na badania w celu ustalenia dalszych szczegółów, dała nam także receptę na luminal 2x dziennie po pół tabletki i arsagin 1x dziennie 1 tabletka. Jeżeli byłoby gorzej luminal mamy mu podawać 2 x dziennie po 1 tabletce. Niestety na ten lek musimy czekać bo pani w aptece musiało go zamówić dzisiaj mamy go odebrać tj 21 grudnia. Na razie w okresie 2 dni odiemu nić nie jest, jedynie jest trochę skołowany i taki smutny jakby. Pies waży 5, 4 kg i urodził się 20 listopada 2014 roku. Proszę o radę i pomoc bo nie wiem co mam robić, podawać mu ten lek ponieważ czytałam o wielu skutkach ubocznych tego leku, a jeszcze pani doktor postraszyła nas, że psy z padaczką nie żyją długo, a ten lek wykańcza wątrobę podobno. Jak leczyć padaczkę i czy da się z nią żyć ? Pozdrawiam serdecznie i czekam na odpowiedz.

Odpowiedź

Psy z padaczką idiopatyczną, bo o tej zapewne tu mowa, dobrze prowadzoną i koniecznie leczoną żyją w dobrej kondycji dość długo. Lumianal w pewnym stopniu obciąża wątrobę, jednak narząd ten można w łatwy sposów wspomagać podając leki wspomagające funkcje wątroby. Dobrze dobrana dawka luminalu ograniczy znacznie napady, są psy które latami nie mają kolejnych atakow. Należy przy tym jednak pamięteć że padaczka jest chorobą nieuleczalną, pies będzie musiał przyjmować leki codziennie do końca życia, absolutnie nie można ich odstawiać na własną rękę. Należy także wykonać dodatkową diagnostykę o której wspomniała Pani Doktor aby wykluczyć inne podłoże napadów padaczkowych.

  • Odpowiedzi udzielił:

    Konsultant portalu vetopedia.pl