Nadmierna radość u psa

W czerwcu tego roku przybłąkał się do mnie pies, a właściwie suczka, mogła mieć ok 4 miesięcy. Zaopiekowałam się nią, ale nie potrafię poradzić sobie z jej zachowaniem. Mieszka w kojcu, ale nie chce do niego wchodzić, nawet nagradzana. Wnoszę ją na rękach. Dostaje tam jeść, a ponieważ wie, że może być zamknięta to wchodzi dopiero jak znikam w domu. Ale największym problemem jest jej skakanie na ludzi. Skacze na wszystkich, swoich opiekunów, czyli nas i na obcych ludzi. Każdego chce "zalizać na śmierć". Wiem, że to radość ale dość uciążliwa, szczególnie jak wychodzę do pracy a na dworze jest mokro. I jeszcze jednym problemem jest niszczenie wszystkiego co jest na dworze. Nic nie może stać bo zniszczy na pewno, wiadro metalowe też potrafi zniszczyć. Obgryza mi również drzewka, kwiaty. Nie mam sumienia jej oddać ale tak chyba będę musiała postąpić, bo po prostu mam jej dość.

Odpowiedź

Zaczynając od początku: przygarnięcie psa (szczególnie podrostka) jest aktem serca godnym naśladowania, jednak rodzi długofalowe konsekwencje w tym wypadku zgodę i akceptację faktu, że młodego psa trzeba podstawowych rzeczy nauczyć, że dojrzewający pies potrzebuje ruchu, ćwiczeń i zajęcia, że podczas procesu dorastania może coś uszkodzić, czy zniszczyć. Z Pani opisu wyłania się obraz psa, który ma duży a niespożytkowany potencjał energetyczny, dużą potrzebę kontaktu socjalnego, łatwo osiagający wysoki poziom ekscytacji. Co należy zrobić? Zamiast rozważać oddanie suczki być może warto naprawić sytuację min. poprzez:
- zwiekszenie codziennej aktywności psa poza ogrodem
- zwiększenie efektywnego kontaktu socjalnego z Panią i pozostałymi członkami rodziny - nie tylko w ogrodzie, ale i w domu
- wprowadzenie / zwiększenie ilości codziennych ćwiczeń (min. z zakresu posłuszeństwa)
Obecnie Państwa obraz psa to: naddaktywna, męcząca, brudząca, nieposłuszna, nieusłuchana i niszcząca otoczenie istota, wprowadzająca zamieszanie i haos. Zaręczam jednak, że Pani pies może być: karny, przychodzący na zawołanie, wykonujacy błyskawicznie wszystkie Pani komendy, niedotykający drzewek i krzewów, spokojny w ogrodzie, nie skaczący na wszystkich wokoło, bezproblemowy przyjaciel rodziny. Jednak, aby otrzymać tego typu efekt trzeba pracy.
Dodam, że szkolenie jest tutaj podstawą: może je Pani rozpocząć na własną rękę lub zwrócić się do specjalisty (szkoleniowca). pozdrawiam

  • Odpowiedzi udzielił:

    Konsultant portalu vetopedia.pl