Napad agresji u kotki

Witam! Piszę z wielką prośbą o pomoc. Wiem, że tekst jest dosyć długi i z góry za to przepraszam, ale pilnie potrzebuję pomocy, bo już nie wiem co robić. Mam prawie 4-letnią kotkę. Do dzisiejszego dnia spokojną, nie sprawiającą kłopotów. Jest dobrze traktowana, jest jedynym zwierzęciem w domu, mieszkam w bloku, więc nie jest wypuszczana na dwór (ew. Na balkon, ale trwa zima, więc dawno jej na nim nie było). Nie jest to żaden kot rasowy, nie jest sterylizowana, raz zaszła w ciążę, urodziła dwójkę kotków, przy czym jeden zmarł przy porodzie( :( ), drugi został wychowany i oddany w dobre ręce. Dzisiaj kotka dostała pierwszy raz karmę z dziczyzny, co myślę, że jest czystym przypadkiem, ale w razie czego piszę. No więc, jak już wspomniałam do dziś była spokojną kotką. Do mojej młodszej siostry (9 lat) przyszły dziś dwie koleżanki równe z nią wiekiem, bawiły się w pokoju, dosyć głośno, w którym był również kot (przed przyjściem koleżanek powiedziałam siostrze, żeby wypuściła kota z pokoju, lecz ta mnie jednak nie posłuchała) krzyczały i skakały na łóżko, za którym znajdował się kot (wiele tak naprawdę o tym co te dziewczyny tam robiły nie mogę powiedzieć, bo mają siostrę bolał ząb i prawie w ogóle jej tam z nimi nie było, ale było słychać w całym domu jak się głośno bawią, więc można przypuszczać, że kot wyszedł z pokoju rozdrażniony bądź zestresowany). Kiedy moja siostra z mamą wychodziły z dużego pokoju, kaja (kot) rzuciła się na ninę (siostra). Najpierw zaczęła na nią bardzo głośno i nieprzerwanie miauczeć, po czym zaczęła atakować ją pazurami (i dalej miauczała). Kiedy podeszłam do niny aby jej pomóc, kot rzucił się na mnie i wbił się pazurami w łydkę, zaczęłam uciekać, a ona mnie goniła, po czym tata wkroczył do akcji i zdołał ją jakoś zamknąć w pokoju. Posiedziała tam z pół godziny, pod samymi drzwiami, miaucząc gdy ktoś przechodził korytarzem. Następnie mój tata wszedł zobaczyć czy się już uspokoiła - była opanowana, ale kiedy zobaczyła mamę, siostrę i mnie natychmiast z powrotem stała się agresywna i zaczęła do nas biec z rozdartym pyskiem (zdążyłyśmy się schować). Tata zabrał ją do dużego pokoju, gdzie z nią przebywał później przez jakiś czas i w stosunku do niego nie była agresywna, pospała, posiedziała spokojnie. Tata wypuścił ją na chwilę na balkon, aby ochłonęła, może by jej to coś dało - ale jednak nie dało. Gdy znowu podjęliśmy próbę, że pokażemy się (mama, nina, ja) kotu, znowu nas zaatakowała. I tak jest do tej pory, gdy jest z tatą jest spokojna, zobaczy którąś z nas - atakuje i to porządnie. Jestem bezradna, nie wiem co mam zrobić, bŁagam pomocy, przecież nie może być tak, że kot będzie nas terroryzował, że boimy się wyjść do toalety, z obawą, że tata przez przypadek wypuścił ją z pokoju. Myślę, że warto też wspomnieć o tym, że od jakiegoś dłuższego czasu, nina była zazdrosna o to, że kaja chodziła do mnie dawała się głaskać i nosić, a jak robiła to nina to kotka się bardzo irytowała i zdarzało się, że syknęła, a nina "męczyła ją" dosyć często, jak to małe dzieci z umiłowania do zwierząt. Byłabym bardzo, bardzo, bardzo wdzięczna za pomoc.

Odpowiedź

Witam Panią;


Odpowiem następująco: jak najszybciej należy udać się do weterynarza, aby przepisał Państwu środek, który złagodzi stres zwierzęcia. Następnie należy w miarę możliwości zapewnić kotce spokojne i odosobnione pomieszczenie i nie usiłować nawiązywać z nią kontaktu. Na koniec sugeruję, aby Pań rodzice zaprosili psychologa zwierząt, aby bezpośrednio postarał się naprawić zaistniałą sytuację. Do czasu wizyty specjalisty kontakty kota z Pani siostrą muszą być ograniczone oraz odbywać się pod bezwględną, 100% kontrolą Pań rodziców. Nie muszę dodawać, że im szybciej zaczniecie Państwo działania naprawcze tym lepiej. Pozdrawiam. K. G

  • Odpowiedzi udzielił:

    Konsultant portalu vetopedia.pl