Spacery na smyczy, na siusiu.

Mam dylemacik. Z racji tego, że wiele podróżujemy, by przyzwyczaić kota do smyczy i dworu, mój ulek ( maine coon), od małego (teraz ma 7 miesięcy) był nauczony wieczornego wychodzenia na spacer razem z psami na smyczy. No i zrobił sie problem. Tak się do tego przyzwyczaił, że załatwia się tylko na dworze i za nic nie da się zostawić w domu, kiedy psy wychodzą. Siada obok swoich szelek i drze się wniebogłosy. Spacery są króciutkie, góra 10 -15 minut, jako ostatnie "wysiusianie" sfory przed snem, dookoła bloku. Od kilku tygodni w dzień kot też przestał sikać w kuwetę i trzyma, póki nie wyjdę z nim na moment. Wtedy siada natychmiast i siusia. Rano zawsze siusiu, wieczorem siusiu i kupa. Jeśli nie zrobi kupy wieczorem, trzyma do wieczoru następnego dnia, a do kuwety nie pójdzie. Wcześniej nie było problemów. Problem tkwi w tym, że idzie zima. Proszę o podpowiedź, czy mam kontynuować te spacery zimą, czy spróbować oduczyć ? I jak znów przyzwyczaić do kuwety?

Odpowiedź

Witam ponownie;


Osobiście radziłabym powrócić do zachowań kuwetowych, czyli spróbować chłopaka oduczyć "psich" schematów. Oczywiście docelowo (po uzyskaniu i ugruntowaniu załatwiania się w kuwecie) będzie można z nim również wychodzić, jednak nie powinno to być codzienną praktyką, gdyż łatwo znów stanie się nawykiem.


ps. przyznam się Pani, że w mych wieczornych psich spacerach również towarzyszą nam koty, różnica jest tyllko taka, że są to koty wolnożyjące, których zasady kuwetowe nie dotyczą;) Pozdrawiam. K. G

  • Odpowiedzi udzielił:

    Konsultant portalu vetopedia.pl