Ataki przypominające padaczkę

2 lipca przygarnęłam jednego z trzech kotków porzuconych na chodniku. Kot miał wg. weterynarza 2-3 tygodnie. Karmiony jest przez strzykawkę i na razie sam nie je. W środę 9 lipca kot miał dziwny atak. Nie potrafił sam chodzić, cały czas się przewracał, oczy na wpół otwarte, głowa nad samą ziemią. Po wizycie u weterynarza (dostał antybiotyk, sterydy i kroplówkę) pani stwierdziła, że kot musiał się gdzieś uderzyć i zrobił się krwiak. Po powrocie do domu kot chodził w kółko, nie widział przeszkód i miauczał. Po około 3 godzinach doszedł do siebie i zaczął zachowywać się normalnie. Wydawało się to jednorazowym atakiem.
Niestety dziś w nocy (15 lipca) kotek znowu dostał ataku, który trwał ponownie kilka godzin. Kot chodził do tyłu, miauczał i się przewracał. Zawiozłam go do innego weterynarza, który stwierdził, że to padaczka, nie podał żadnych leków i powiedział że będzie się to nasilać i kota będzie trzeba uśpić. Szukam innej porady, co robić, żeby kota utrzymać przy życiu. Dodam, że nie miał objawów w postaci drgawek (jak jest napisane na forach). Z góry dziękuję za odpowiedź.

Odpowiedź

Na początek pożądna kuracja odrobaczająca.


Spotkałem się już z przypadkami u szczeniąt i kociąt zarobaczonych, które przypominały ataki padaczki.


 

  • Odpowiedzi udzielił:

    Konsultant portalu vetopedia.pl