2015-05-09 00:22 4299
Trafiłam do przychodni do doktor Asi dwojga nazwisk, którą polecili mi znajomi, z poprzednim pieskiem. Pierwszy raz w życiu zobaczyłam, jak profesjonalnie i jednocześnie z sercem lekarz weterynarii może podchodzić do zwierzaka. Niestety, nasze psisko zaczęło chorować na jaskrę, która najpierw zaatakowała jedno, później drugie oko. Stracił obydwa. Walczyliśmy o jego życie ponad rok. Jakby tego było mało, rozwinęła się choroba nowotworowa. Wszyscy przegraliśmy i musieliśmy pożegnać się z naszym małym przyjacielem po trzynastu latach jego życia. Przez cały czas pani Asia wraz z koleżankami z ogromną wrażliwością podchodziła do opieki nad naszym Misiem, pieskiem, który przed laty trafił do nas od innego właściciela. Zawładnął wówczas sercami całej rodziny i odpłacił się bezwarunkową wiernością.
Od trzech lat jeżdżę do przychodni z następną maluchą, która nie miała łatwych pierwszych trzech miesięcy życia. Prawdopodobnie urodziła się w klatce. Była zaniedbana i chora. Sporo czasu kosztowało doprowadzenie jej do zdrowia, ale teraz to wesoła aż do bólu psina.
Za serce i podejście do zwierzaków bardzo dziękuję.
"KIRA"