2020-07-28 08:39

Psy w miskach

Dwa dni temu w Olsztynku przeprowadzono interwencję. Starszemu małżeństwu odebrano czterech podopiecznych. O resztę toczy się walka z Urzędem Gminy.
Trójkę czworonogów opiekunowie trzymali w miskach, nakrytych metalową kratą, a najstarszego przykuli do ściany łańcuchem. Reszta szarpała się przywiązana na tyłach domu.
Zwierzętom podawano wodę i jedzenie raz dziennie.

Dwa dni temu w Olsztynku przeprowadzono interwencję. Starszemu małżeństwu odebrano czterech podopiecznych. O resztę toczy się walka z Urzędem Gminy.
Trójkę czworonogów opiekunowie trzymali w miskach, nakrytych metalową kratą, a najstarszego przykuli do ściany łańcuchem. Reszta szarpała się przywiązana na tyłach domu.
Zwierzętom podawano wodę i jedzenie raz dziennie.
Działacze przybyli na miejsce byli przerażeni, w przeciwieństwie do pracowników urzędu i Komendanta Straży Miejskiej w Olsztynku - Mirosława Szostka, który w wywiadzie dla RMF24 broni właścicieli:
“Ci ludzie kochali zwierzęta, ale ich miłość była chora. One były w miskach, ale traktowano to jako ich legowiska. Na tym osiedlu są trudne warunki sąsiedzkie, ludzie skarżyli się, gdy psy szczekały. Ci ludzie prowadzali zwierzęta do weterynarza. Nawet niedawno wysterylizowali suczkę, nie mieli tyle pieniędzy, by zapłacić od razu, więc ratami opłacali ten zabieg”.
Odebranych podopiecznych przewieziono do schroniska w Tomarynach. Wtedy wyszło na jaw, że jeden z psów 9 lat temu został przygarnięty z przytułku w Olsztynie, gdzie w poniedziałek trafił ponownie. Podobno w czasie adopcji para nie wzbudzała żadnych podejrzeń.
Przedstawiciele OTOZ Animals wciąż czekają na decyzję gminy w sprawie zabrania pozostałych pupili ich właścicielom.

Na Facebooku OTOZ Animals inspektorat w Olsztynie, zamieścił post opisujący zdarzenie:
“Dzień zbawienia dla 4 psów...
Przyjmując zgłoszenie tej interwencji my inspektorzy mieliśmy myśli, że to zbyt absurdalne, żeby było prawdziwe, a widzieliśmy już wiele....
A jednak to była prawda.
Przygotowani na wszystko 4 osoby pojechały do Olsztynka.....Ale na ten dramat nikt z nas nie był przygotowany psychicznie.
W mieszkaniu zastaliśmy 3 psy pozamykane w małych miskach, na miskach metalowe przęsła a na nich CEGŁA do obciążenia!
Czwarty pies przywiązywany był łańcuchem przybitym do ściany. To starsza sunia, która ma deformację czaszki, chore oko i ucho oraz cała zgolona na łyso z licznymi zacięciami a na karku wygojona rana. Nie wiemy od czego deformacja czaszki. Od uderzenia czy od choroby? To nam powie weterynarz bo badaniach. Pozostałe psy również ciachane maszynką do zera. Psy wodę dostawały tylko po spacerze. W miskach widać ewidentne zarysowania od pazurów tych biednych, więzionych psów. To nie koniec tragedii....!
W oddali od tego budynku właściciele po naciskach inspektorki okazali kolejne 4 psy.... Szalejące na ciężkich łańcuchach, w pseudobudach, bez wody bo dostają RAZ DZIENNIE.
Kiedy trwała interwencja sąsiedzi spacerowali zaciekawieni. Pytanie, gdzie byli jak trwał latami dramat psów-tych i poprzednich!?
Na pytanie dlaczego znęcają się nad psami "opiekunowie" oświadczyli:
"Jakie znęcanie? My je kochamy. Dostają jeść i wychodzimy na spacer".
Ludzie to co działo się w tym miejscu JEST ZNĘCANIEM! Nie tylko celowe głodzenie czy bicie jest formą znęcania.
4 psy z "miskowego" domu natychmiast zostały zabrane, po wielkiej awanturze, i umieszczone w schronisku. Niestety do schroniska codziennie przyjeżdżają psy także nie było miejsca na 8.
O 4 kolejne z łańcuchów będziemy walczyć z Urzędem Gminy o odbiór jak najszybciej bo już dziś wiemy, że będzie problem zarówno z odebranymi dziś jak i kolejnymi.
Często słyszymy od "rządzących", że jak pies ma "jakąś" bude, michę "czegoś" a łapa czy głowa nie jest urwana to NIC SIĘ NIE DZIEJE”.

data publikacji artykułu: 2020-07-28

Popularne teraz

Komentarze