Powiększone węzły chłonne pod uchem

Kotka 18 lat. 3 lata temu miała ropomacicze i została wysterylizowana (ale to akurat nie istotne). Od jakos lipca 2011 w lewym uchu zaczeła się pojawiać żółtawa wydzielina którą codziennie oczyszczałem. Zaczeło jednak się to coraz bardziej rozwijać. Drugie ucho miała w porządku (prucz woskowiny która jej się gromadziła) ale nie dała sobie grzebać i to co na początku wyglądało jak ubita woskowina okazało się jakąś naroślą więc nie ruszałem tego. Następnie z jej lewym uchem zaczeło się pogarszać, coraz więcej tego syfu, do tego jakieś białe ciałka w tym pływały i pojawiła się też narośl. Zaczeła też pić coraz więcej wody, piła, odchodziła od miski, zaraz wracała i znowu piła i tak nawet pare razy potrafiłą zrobić. Zacząłem myśleć o weterynarzu ale w sumie ciągle byłem zagoniony i ciągle odkładalem. Syf zaczął się robić tym razem w drugim uchu. Czarna śmierdząca maść. W końcu oba uszy miała zagnojone. Jakoś pod koniec lutego przestała jeść i tylko piła wodę chodząc jednak co chwila do kuchni upominając się o jedzenie. Wtedy pod prawym uchem zrobiła jej się duża gula, węzły chłonne jej się tam strasznie powiększyły. W końcu zdecydowałem się z matką isć do weterynarza. Akurat w ten dzień co mieliśmy iść poszła jej krew z ucha. Myśleliśmy, że się wykrwawi. Weterynarz nas spierniczył (nie dziwię mu się bo miał całkowitą rację). Okazało się, że pękł jej "kalafior" czyli ta narośl, do tego w obu uszach miała świerzb (owca)?. Zaczeła dostawać zastrzyki antybiotyka betanox i ketasol do ucha oraz dawaliśmy jej oticlar. Tego samego dnia zaczeła spowrotem jeść. Byliśmy pewni, że nie jadła z powodu tego co jej się w uchu robiło i w końcu pękło. Chodziliśmy co drugi dzień do weterynarza, z jej uszami już było coraz lepiej. Czyściutkie i zero wydzieliny. Tydzień temu w środę przestała jeść znowu. Sytuacja identyczna, jest głodna, chodzi do kuchni, wącha jedzenie ale nie ruszy. A jak spróbuje chociaż polizać to odrazu się podrywa i ucieka. Wczoraj wizyta u weterynarza i badania. Okazało się, że wszystko co wskazywało by na nowotwór jest w porządku (aspat 18, 2- alat 21, 6- mocznik 12, 12- kreatynina 1, 6 fosfataza alkaliczna 50, 6 mocz slady bialka. Reszty nie mogę się doczytać). Lekarz dał jej tym razem enroxil i chyba katosal. Stwierdził po wynikach badań, że to nie jedzenie nie wynika z wątroby czy nerek lecz właśnie z powodu tego co jej się pod uchem zrobiło i to jej naprawdopodobniej przeszkadza. Mówi, że nie ma możliwości tego operować gdyż kot w tym wieku i po takiej głodówce nie ma szans na przeżycie operacji. Jedyna nadzieja to w tym antybiotyku i że kot w końcu zacznie jeść oraz w ostateczności w jakimś drogim lekarstwie mającym zwiększyć jej odporność robionym na wzór tego które podaje się chorym na aids. Zatem jest jaka kolwiek inna możliwość by kotka zaczeła na nowo jeść? Karmienie ją przez strzykawkę doustnie np. Papką mięsną czy śmietaną? Jeśli rzeczywiście nie je gdyż jej ta gula przeszkadza to może w końcu zdechnąć? Co można jeszcze zatem zrobić by ją wyprowadzić z tego stanu?

Witam! Koty nie jedzą w takich przypadkach głównie z powodu podwyższonej temperatury ciała - gorączki, oprócz antybiotyku ogólnego powinna dostać środki przeciwzapalne, które zbiją natychmiast temperaturę, po czym kotka powinna zacząć jeść. Brak apetytu u kota, dłuższy nmiż 2 dni jest niezwykle groźny, wątroba może sporo oberwać. Dodatkowo, w przypadku stanów zapalnych ucha, jestem osobiście zwolennikiem terapii miejscowej - preferuję preparaty w kroplach (w składzie jest i antybiotyk, i środek przeciwgrzybiczy, środek przeciwzapalny, a możlewe że nawet środek bijący świerzbowca usznego), należy pamiętać także, że przy uszach, terapia krótsza niż 10-14 dni nie ma sensu - w przeciwnym razie nawrót choroby przychodzi bardzo szybko. Jeśli chodzi o jedzenie to ważne, żeby jadła teraz tak naprawde - cokolwiek, można jeszcze zaopatrzyć się w lecznicy czy sklepie w specjalne karmy czy pasty dla rekonwalescentów, żeby czym prędzej odżywić zwierzaka.   Pozdrawiam, lek. Wet. Łukasz Ocharski.


Dane zanonimizowane
Odpowiedzi udzielił lekarz weterynarii, konsultant portalu vetopedia.
Uwaga! Porada internetowa nie zastąpi badania i nie można jej traktować jako diagnozy. Jedyny właściwy wynik i diagnozę moża otrzymać w gabinecie weterynaryjnym po dokładnym zbadaniu zwierzaka przez lekarza weterynarii.