Vetopedia - portal weterynaryjny

Witam, nie mogę poradzić sobie z grzybicą u kotki domowej. Zacznę od początku. W październiku adoptowaliśmy kotkę z ulicy. Miała wtedy nie więcej niż dwa miesiące, z kocim katarem. Odrobaczyłam ją oraz dostała antybiotyk i zaraz potem potem zaczęła łysieć od oczu do uszu. Początkowo nie drapała się w tych miejscach. Na kończynach tylnich na zgięciach pojawiły się również łyse nieduże placki. Myślałam, że to może alergia pokarmowa, dlatego też do weterynarza poszłam dopiero 15 stycznia. Wstępna diagnoza grzybica po antybiotyku - leczenie fungiderm w sprayu. Przez miesiąc nie pomogło ani trochę, później miesiąc octenisept w sprayu - nie pomogło ani trochę. 3 marzec - kolejna wizyta u innego weterynarza - diagnoza grzybica (bez pobierania próbek). Leczenie - 5 marzec, 19 marzec, 5 kwiecień - felisvac - 5 marzec stronghold - 5 kwiecień advocate od 5 marca co dzień ketokonazol. I nadal jej podaję do jedzenia. Karmię ją praktycznie suchą i mokrą karmą dla kotów na zmianę. Jest trochę lepiej, ale do wyleczenia jeszcze bardzo daleko. Kotka nadal drapie się po głowie. Na szczęście pozbyliśmy się glist po strongholdzie. W domu mam małe dziecko, co prawda pewnie zdąrzyło się już uodpornić, skoro nic u niego do tej pory nie zauważyłam. Drugie w drodze. Bardzo się obawiam, że tej grzybicy już nie wyleczę. Boję się przyjmować gości w domu. Moja mama wylądowała już u lekarza z grzybica na rękach i nogach - mimo że z nami nie mieszka, a tylko odwiedza. Dodam tylko, że miejsca bez sierści są dość czyste, gdzie niegdzie takie żółto-pomarańczowe grudki - szczególnie nad oczami. Bez strupów i łupieżu. Bardzo proszę o pomoc !