Kotka sama w domu

Witam was bardzo serdecznie. Piszę w imieniu mojej bratanicy, która ma problem z nowo adoptowanym kotem. Otóż parę dni temu moja 14 letnia bratanica zaadoptowała sobie 4-miesięczną kotkę ze schroniska (wraz z wujkiem, który nie wiedział o zakazie)
wzięła go do 2 pokojowego mieszkania w bloku mimo wyraźnego zakazu mamy. Teraz kotka siedzi w mieszkaniu sama przez 8 godzin dziennie. Po powrocie bratanicy do domu ma około 1 godziny, by sobie pobiegać po domu. Jak wraca jej mama to kot nie ma prawa opuszczać mojej bratanicy pokoju więc kiciuś resztę dnia musi spędzić zamknięty sam w pokoju. Ale kotka tak łatwo się nie poddaje. Gdy tylko zostaje zamknięta zaczyna głośno miauczeć lub nawet drapać drzwi. Robi wszystko by móc się wydostać. Niestety żal mi jest bardzo tego kota, bo jest bardzo młody, a jest skazany na siedzenie jak we więzieniu i cały dzień się nudzi. Ogólnie bratanica poświęci jej godzinę dziennie by w pokoju porzucać piłkę itd, ale gdy opuszcza pokój zaczyna się miauczenie i następnie kot zmuszony jest spać. Osobiście ja mam 2 koty i nie mam problemu, że się nudzą. Zostawiam je nawet na 10 godzin dziennie, ale koty się same sobą zajmują. Dodam, że adopcja 2-ego kota w mojej bratanicy wypadku jest mało możliwa. Po pierwsze zakaz matki, po drugie koszty, nieprzyjemny zapach. Mimo, że kuweta jest tam sprzątana 2 razy dziennie to wystarczy, że kotka zrobi kupkę i w całym domu jest bardzo nieprzyjemny zapach. Poza tym się nie dziwię, że matka mojej bratanicy nie zgadza się na bieganie kota po domu, bo w domu jest sporo antyków, kwiatów, zabytkowych rzeczy, które kot łatwo mógłby postrącać z półek. Teraz 14 latka płaczę i pyta mnie o pomoc. Czasami się zastanawiamy czy nie robi mu zbyt dużej krzywdy aż tak bardzo go osamotniając. Od 8:00 – 16:00 jest kot sam, potem od 17:00 – 23:00 sam. Jedynie bratanica z nim śpi. Czasami jak ten kot wyjdzie sobie do przedpokoju do wygląda jakby „coś brał” ma całe czarne źrenice. To już w tym schronisku kot miał lepiej, bo miał dookoła siebie wiele kotów, z którym się bawił. Ale wiadomo – do schroniska kota nie oddamy. Ewentualnie zastanowię się nad poszukiwaniem nowego domku dla kici. Proszę o pomoc. Co powinniśmy zrobić ? Martwię się, że kot może wpaść w jakąś depresję i odbije się to na jego psychice. Ps: ja 3 kota na 100% nie zaadoptuję. Pozdrawiam!

Odpowiedź

Witam;


Z pewnością obecna sytuacja jest niedopuszczalna z tytułu dobra zwierzęcia. Kot nie może przebywać tylko w jednym zamkniętym pomieszczeniu (pokoju) pozbawiony przez tyle godzin kontaktu z ludźmi (oraz bodźcami zewnętrznymi). Najlepiej, by można bylo porozmawiać z matką Państwa bratanicy: skoro zgodziła się na pozostawienie kota-powiedziała przysłowiowe "A" to trzeba powiedzieć "B". Kot nie jest chomikiem, czy innym gryzoniem, który może przebywać w klatce w jednym pomieszczeniu. Ważne są potrzeby zwierzęcia, które w tym wypadku nie są zaspokojone.


Możecie Państwo zadać proste pytanie:czy opiekunowie zamierzają trzymać zwierzę przez następne kilkanaście lat (12, 14 lub więcej) w jednym pokoju? Osobiście nie przyjmuję argumentacji, że kot nie może przebywać w pozostałych pomieszczeniach z tytułu kwiatów, czy antyków. Zdając sobie jednak sprawę, że matka bratanicy może przedkładać "bezpieczeństwo" bibelotów, nad dobro kota - w tym wypadku warto rozważyć poszukiwanie nowego domu dla zwierzęcia. Pozdrawiam. K. K 

  • Odpowiedzi udzielił:

    Konsultant portalu vetopedia.pl